Jednak… las okazał się być lasem, a zamiast niedźwiadków jest wysyp wiewiórek. Rodem z Chip’a & Dale’a. Każdej nocy imprezują (nie ma dla nich różnicy czy jest środek tygodnia, czy weekend) pod moim oknem, co wpływa negatywnie na poziom wyspania, a w konsekwencji energii (i nie, nie chodziło mi o samopoczucie wiewiórek). Ostatnio nawet miałam okazję jedną rozjechać, ale moje dobre serce wzięło górę. W sumie to chyba nawet je lubię.
Godz. 1:00 am, „mój” pokój w Californi
A.: A jakoś tak pusto bez Ciebie…
P.: WIEWIÓRKA!
A.: Tęsknię…
P.: Druga WIEWIÓRKA
A.: Nie chcę być egoistką, ale mogłabyś już wracać…
P.: Teraz są już trzy WIEWIÓRKI (krzyczę rozentuzjazmowana!)
A.: No to pokaż
(w międzyczasie odchodzi operacja "przekręć laptopa w stronę okna tak, żeby nie wystraszyć WIEWIÓRKI")
A.: Ale słodkie! To co u Ciebie?
Godz. 4:00 pm, „mój” samochód gdzieś w Californi
D.: Jak chcesz to ci jedną upoluję, kiedyś jadłem, smakuje trochę jak kurczak.
P.: WIEWIÓRKĘ?! (krzyczę nierozentuzjazmowana!)
D.: Nie to nie, ale w lodówce mamy łosia. Tata był na polowaniu.
Aż chciałoby się zarymować!
Drzewa, rośliny, zwierzęta, jeziora
I morza i rzeki i fauna i flora!
Dzięki przyrodzie na twarzach ludzi
Zawsze przyjazny uśmiech się widzi.
Jeśli chodzi natomiast o same Stany, to muszę powiedzieć, że mają swój urok. Są różowe pudle rodem z dokumentu na Discovery. Są cupcake’i. I ser żółty. Ser żółty jest wszędzie. Pewnie pozazdrościł barwom amerykańskim. Tylko tutaj każdy szanujący się obywatel ma koło domu flagę. Ten sam, który uważa, że USA leży w centrum świata - na północ od Ameryki Południowej, a wszystko co znajduje się na wschód od Niemiec, to Rosja. Jak nie patrzeć jest to kraina dolarem i colą płynąca, zamieszkała przez wszystkie narody świata (samo słowo Amerykanin jest kłamliwe jak kiełbasa przedwyborcza). Jak wiemy z historii jest to kraj dość pechowy. To właśnie w kierunku USA (a może jednak USB?) zawsze lecą asteroidy, to tutaj występują tornada, trzęsienia ziemi, susze, powodzie i huragany. Szczęście w nieszczęściu, że właśnie tutaj mieszkają Power Rangers i dzięki temu kraj jeszcze w ogóle istnieje. Jest tu pełno absurdów, które bacznie obserwuję. Tylko w Ameryce faceci biegają z piłką w ręku i mówią na to football. I tylko w Ameryce zamawia się potrójnego Big Maca i dietetyczną colę.
Nowy Jork odhaczony, Waszyngton odhaczony… następnym punktem na mojej mapie jest Filadelfia. Trzymajcie kciuki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz